Teodora
Szackiego poznałam w pewien deszczowy dzień, a pokochałam od pierwszych stron Uwikłania. Każda kolejna część trylogii
sprawiała, iż na myśl o Zygmuncie Miłoszewskim coraz bardziej chciałam uchylić
przed nim czoła oraz pogratulować ogromu pracy, którą niezaprzeczalnie wykonał.
Ogromu dobrej pracy. Po ponad roku od lektury Gniewu, zdecydowałam, iż sięgnę po kolejną z powieści
Miłoszewskiego- Bezcennego. Właściwie
kierowała mną ciekawość czy kolejna książka autora zdobędzie moje serce, a ja
przepadnę na kilka dni pochłonięta losami Zofii Lorentz. Czy faktycznie tak się
stało?
Klimat
książki jest bliski klimatowi powieści Dana Browna. Nie mnie oceniać czy to
dobrze, czy też nie. Sugerując się sukcesem twórczości Browna oraz jego skalą
można uznać to za plus. Ja osobiście jestem znudzona (to chyba za mało
powiedziane!) dziełami Browna. Każda kolejna powieść powiela pewne schematy zawarte
w poprzednich utworach. Staram się jednak nie przenosić negatywnych spostrzeżeń
na temat twórczości Browna na Bezcennego Miłoszewskiego.
Klimat książki udziela się, mimo krytycznych momentów monotonności.
Bezcenny jest
powieścią wielowątkową. W powieści odnajdziemy zarówno wątek sensacyjny, historyczny,
a nawet wątek miłosny. Te pierwsze dwa są w zasadzie dominujące. Po
przeczytaniu utworu odnoszę wrażenie, iż wątek historyczny został wyczerpany.
Wyczerpany tzn. niezostawiający miejsca na snucie domysłów. Wątek ten został
rozwinięty do tego stopnia, że wszystkie informacje i fakty zawarte w książce
układają się w pewną zgrabną i klarowną całość. Wątek miłosny jest poprowadzony
tak jak lubię. Jest spójny i rzeczywisty. Od pierwszych stron Bezcennego podążałam za Zofią Lorentz,
aprobowałam jej wybory oraz utożsamiałam się z nimi. W momentach skrajnych,
podczas zwrotów akcji zmieniałam razem z Zofią wartę i znów stałyśmy łeb w łeb.
Utożsamianie się z bohaterem literackim oraz współodczuwanie z nim emocji
uważam za ogromny plus każdego utworu, także Bezcennego.
Główni
bohaterowie mimo, iż różnią się od siebie to w zasadzie są tacy sami. Właściwie
każdy z nich ma silny, niezależny charakter. Zaś bohaterów pobocznych jest cała
masa. Początkowo irytujące było powracanie do poprzednich stron lektury, by
zrozumieć „kto jest kim”. Z czasem zdecydowałam się na utworzenie listy
bohaterów Bezcennego, aby nie
wertować kartek w tę i we w tę. W okolicach połowy książki byłam na tyle rozeznana
wśród bohaterów utworu, że ich lista wcześniej niezbędna, z czasem stała się bezużyteczna.
Kreacja Lisy Tolgfors przywiodła mi na myśl Lisabeth Salander. Podobne
charaktery bohaterek, w tym przesadna szczerość, podobny fach a nawet zbieżność
imion są elementem wspólnym obydwu bohaterek. Nie wykluczam, iż jest to jedynie
moje subiektywne odczucie. Jeśli jednak moje myśli zmierzają w dobrym
kierunku, muszę przyznać, iż Miłoszewski podąża dobrym tropem.
Porównując
trylogię o prokuratorze Szackim, która zrobiła na mnie kolosalne wrażenie do Bezcennego, przyznaję, iż ta druga
pozycja wypadła w stosunku do pierwszej dość blado. Książka jest naprawdę
przystępna i interesująca, jednak spodziewałam się czegoś innego. Obawiam się,
iż w pewnym stopniu moja ocena spowodowana jest niechęcią do twórczości
Browna, a Bezcennemu Miłoszewskiego
do Browna niedaleko. Mimo wszelkiego uznania dla wiedzy, twórczości i pracy
Miłoszewskiego książka nie do końca do mnie przemawia. Jednak szczerze polecam Bezcennego wszystkim wielbicielom
Zygmunta Miłoszewskiego, by zaznajomić się z piórem mistrza w nieco innym
wydaniu oraz miłośnikom Dana Browna, którzy odnajdą w Bezcennym element twórczości amerykańskiego pisarza.
Browna nie czytałam na tyle, żeby schemat zaczął mnie nużyć. Wątki zawarte w Bezcennym jak najbardziej mnie zachęcają, zwłaszcza historyczny. Będę chciała przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńWidzę, że miałaś tu małe przemeblowanko ;) ładnie;)
Czytałam całą trylogię o Szackim i faktycznie- Miłoszewski wypadł fantastycznie :) Za tę powieść niestety raczej podziękuję :)
OdpowiedzUsuńDla mnie porównanie z Brownem brzmi bardzo zachęcająco. Stąd przyznam, że wystarczyło tylko tyle, by całkowicie zachęcić mnie do sięgnięcia po tę trylogię. Z całą przyjemnością poznam tę wielowątkową powieść.
OdpowiedzUsuńPorównanie do Browna jak dla mnie na plus. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i było... fajnie, ale nie jakoś bardzo zajmująco. W ogóle daleka jestem od zachwytów nad Miłoszewskim.
OdpowiedzUsuńOjej, brzmi świetnie! Mam nadzieję, że po powrocie do Polski uda mi się przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńByć może skusiłabym się, lubię wątki sensacyjne oby nie było zbyt krwawo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
Na planecie Małego Księcia
Ja kocham trylogię o Szackim,ten mrok, te tajemnice skutecznie do mnie przemawiają, a jesueń jest idealną porą roku, aby zapoznać sięz tymi książkami!. Ja uwielbiam jeszcze "Domofon" horror, jeden z lepszych. Jak skończyłam czytać to długo bałam się jeździć windą (a mieszkałam wtedy na 10 piętrze), a wychodzenie o zmroku, albo w nocy też mnie trochę onieśmielało. "Bezcennego" mam w planach, aby móc przeczytać wszystko z dorobku Miłoszewskiego, ale wiele osób piszę, że jest to książka gorsza od trylogii o Szackim.
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, ale na półce mam ,,Uwikłanie '' Miłoszewskiego i najpierw tę pozycję zamierzam przeczytać.
OdpowiedzUsuńWątek historyczny to nie koniecznie dla mnie i raczej wolę skupiać się na jednym maksymalnie dwóch wątkach bo potem mi się miesza :D
OdpowiedzUsuńjeśli podobne klimaty jak u Browna to myślę że to dzieło godne przeczytania:)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo Browna lubię, więc być może i Miłoszewski przypadnie mi do gustu, tym bardziej, że jeszcze nic autora nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńOj nie moje klimaty. Nie lubię Brona wiec myślę, że ta książka by mi się nie spodobała.
OdpowiedzUsuńZ pewnością najpierw zajrzę do Szackiego, którego mam już w domu, ale i "Bezcenny" kusi. Taka liczba bohaterów może spowodować niemały mętlik, ale powinnam się do tego przyzwyczaić. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco! Nie słyszałam wcześniej o tej pozycji, ale z chęcią dam jej szansę ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki Browna, ale po samych fabułach mogę stwierdzić, że nie są dla mnie. Muszę przeczytać w końcu coś Miłoszewskiego, ale może jednak nie wybiorę "Bezcennego" ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuń20 year-old Accountant III Inez Vowell, hailing from Langley enjoys watching movies like "Trouble with Girls, The" and Board games. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Ferrari 250 Testa Rossa. ich strona
OdpowiedzUsuń