Za każdym razem, gdy sięgam po utwory literatury polskiej mam mieszane uczucia. Już jakiś czas
temu w moim umyśle została zasiana myśl, iż współczesna literatura polska
pozostawia wiele do życzenia. I w momencie, gdy wczytuję się w recenzje oraz
wszelkie (pochlebne) opinie na temat Mistrza Katarzyny Michalak, myślę- „oho, czuję, iż ta książka odmieni moje spojrzenie
na rodzimą literaturę!”. Czy oby na pewno?
Recenzując
książki, dokładam staranności, by na tyle na ile to możliwe stworzyć recenzję
obiektywną (czy to nie jest oksymoron?!). Owy obiektywizm polega na wskazaniu
mocnych oraz słabych stron utworu według mojej własnej oceny. I tutaj pojawia
się problem, wszakże ciężko mi w tym momencie wskazać pozytywne aspekty Mistrza. Przyznaję, iż początek utworu
mnie zaintrygował. Jednak z każdą kolejną stroną utwierdzałam się w
przekonaniu, iż Katarzyna Michalak jest tytułowym mistrzem, gdyż doprawdy
mistrzowsko spartoliła książkę. Mistrza
odbieram jako polską odpowiedź na Pięćdziesiąt
twarzy Greya (którego nie będzie dane mi publicznie zbluzgać, gdyż
wytrwałam w lekturze do około setnej strony). Mimo, iż od zakończenia lektury
minęło kilka dni, nadal nie potrafię wskazać do kogo książka jest adresowana.
Występuje bowiem pewna sprzeczność: fabuła powieści jest przesadnie infantylna. Z pewnością grono odbiorców mogłabym określić jako
młodzież, gdyby nie fakt, iż książka zawiera opisy erotyczne, przez co ciężko
mi zidentyfikować adresata utworu. W ostatecznym rozrachunku zdecydowałam, że książka
może przemówić co najwyżej do młodzieży wchodzącej w pełnoletność (pod
warunkiem, że po zasłyszeniu przez młodzika słowa „penis” na jego policzkach
nie dominuje już kolor dojrzałej wiśni!). Osobiście uwielbiam, gdy autor
balansuje na granicy dobrego smaku, której ostatecznie nie przekracza. Katarzyna
Michalak nie zbliża się do tej granicy. Wydaje się, że ostrożnie dobiera słowa.
Miejsca intymne kobiety określa mianem „ciepła”, jak gdyby bała się użyć
bardziej dosadnego słownictwa. Nie podoba mi się ten brak bezpośredniości w książce
określanej jako „sensacyjna powieść, pełna erotyzmu i namiętnych scen (…)”. Ponadto Mistrz swą fabułą przypomina
telenowelę brazylijską. Bohaterowie są idealni, bez skazy, miejsca i widoki
zapierają dech w piersi, a ogólnie rzecz biorąc możliwości i szanse są nieograniczone.
Wracając do postaci, w moim mniemaniu są przerysowane. W powieści nie mogło
zabraknąć miejsca dla marnego wątku: wielka miłość zagubionej, szarej myszki
oraz niebezpiecznego (mimo to doskonałego pod każdym względem) pociągającego
typa. Nie muszę chyba dodawać, iż motyw przewodni uznałam za kolejny minus
powieści. Mistrz nie przysporzył mi
większych nieprzyjemności w lekturze. Mimo, to nie mogę uznać, iż lektura sprawiła mi przyjemność . Myślę, że głównym tego powodem była
bezrefleksyjna fabuła. Jednak w powieści o dziwo zabrakło happy endu, co w tym
przypadku uznaję za plus. „I żyli długo i szczęśliwie” przelałoby czarę
goryczy, tak, że uznałabym „Mistrza”
za gniota wszech czasów (ciężko, by jakakolwiek książka przebiła Pięćdziesiąt twarzy Greya).
Mistrza polecam miłośnikom Pięćdziesięciu twarzy Greya. Myślę, iż
spokojnie odnajdą się w tym klimacie. A ja sama nauczyłam się, by nie oceniać
książki po okładce (i to dosłownie!), gdyż piękno, tajemnicę i zmysłowość okładki
przypisałam w ciemno całości powieści.
Pewne przerysowane postaci czy sytuacji to tak jakby znak rozpoznawczy autorki według mnie. Jest charakterystyczna i albo się jej styl lubi, albo nie. Ja czytam je troszkę z przymrużeniem oka jak jestem na to w nastroju. Wiem, czego się spodziewać;) czy siegne po Mistrza? Raczej nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńP.S. Greya nie przebije nic;p
Jak widzę, to zdecydowanie nie dla mnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hon no Mushi
Mam na półce ale póki co nie kusi mnie :D
OdpowiedzUsuńRecenzja obiektywna to raczej oksymoron, ale każdy - albo przynajmniej większość - z nas wiedział co miałaś na myśli. Fanką Greya nie jestem więc i po tę książkę sięgać nie będę.
OdpowiedzUsuńhttp://wielopasja.blogspot.com/
Raczej to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńNie lubię książek Katarzyny Michalak, a o Mistrzu słyszałam w samych negatywach, o których Ty zresztą też piszesz: przerysowanie postaci, ich idealność, wątki rodem z telewizyjnego tasiemca, i ten strach przed dosadnym słownictwem, ech, nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Z Katarzyną Michalak bywa różnie. Też się na niej zawiodłam, niemniej jednak jej twórczość wciąż mnie przyciąga i zawsze dostrzegę w niej coś wartościowego. Mi akurat "Mistrz" przypadł do gustu, ale przecież wiadomo, że każdy z nas może mieć inny gust :) Ważne że łączy nas jedno - miłość do czytania :)
OdpowiedzUsuńNie lubię tego typu książek, mam również dystans do polskich pisarzy, mimo że wielu uwielbiam
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Odpowiadam na każdą obserwację :)
http://ragazza99.blogspot.com/
Widzę, że autorka zbiera średnio pochlebne opinie i nie śpieszy mi się do poznania jej prozy. Może kiedyś :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTa książka to w jakimś stopniu polska odpowiedź i na Zmierzch i na Pięćdziesiąt twarzy Greya. Szczypta zmierzchu na okładce, która ma przyciągnąć uwagę, zachęcić, a do tego tematyka z Greya :D Książka ktora próbuje dopasować się do obecnych trendów, tylko że to tredny głównie młodzieżowe i tak jak Ty miałam wrażenie, że to powieść dla nastolatków, tylko że z akcjami erotycznymi (!) :D
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, ale jeśli już sięgam po coś polskiego, to raczej jest to klasyka a nie nowe powieści ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
Książkę czytałam i mnie się podobała. Taka ekscytująca rozrywka :)
OdpowiedzUsuńha to dobrze:D
Usuńnie moje klimaty wolę coś krwawego:D gdzie masz gadżet do obserwacji?:)
OdpowiedzUsuńTa książka nawet nie była taka zła i to na tyle, że mam ochotę przeczytać drugą część. "Czarny książę" to był horror.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej powieści i szczerze mówiąc nie ciągnie mnie do niej :D Za dużo się naczytałam o idealnych bohaterach. Już się tym zmęczyłam, dlatego raczej po nią nie sięgnę:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIch perspektywy
Kurczę, jak Cię czytam (nawet komentarz od Ciebie!) to odnoszę takie wrażenie: ona to na pewno studiuje/studiowała polonistykę. Słuszne?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, może nie wypada, ale ciekawość mnie zżera ;)
Ja uwielbiam literaturę polską i napiszę jedno - może sięgnij po inne autorki, bo jednak twórczość pani Michalak nie jest najlepszym obrazem polskiej twórczości. ;-)
OdpowiedzUsuń"Mistrz" to takie czytadło, po które można sięgnąć podczas chwil nudy, ale szału nie ma - zdecydowanie!
Moim zdaniem, warsztat masz już nieźle rozwinięty ;) Ja sama myślałam o polonistyce, ale to raczej hobbystycznie, dla zaspokojenia własnej ciekawości - może warto o tym pomyśleć w ten sposób?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
A ja właśnie przekonałam się do literatury polskiej, ale na pewno nie dzięki romansom/erotykom(?) :D Mnie urzekły polskie kryminały, ale już chyba zbaczam za bardzo z tematu.
OdpowiedzUsuńW każdym razie nie czytałam nigdy nic spod pióra tej autorki, ale przyznam szczerze, że na razie nie mam ochoty zapoznawać się z jej twórczością.
Buziaki, Lunatyczka
Katarzyna Michalak to autorka o różnych twarzach i ja niestety poznałam tylko tą negatywną. Może kiedyś sięgnę jeszcze po jej twórczość, ale na razie sobie odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
O prozie Katarzyny Michalak trudno mi powiedzieć cokolwiek dobrego. W maju czytałam jej "Nadzieję" i nie byłam zachwycona (mówiąc delikatnie).
OdpowiedzUsuńKtoś mi ostatnio polecał tą autorkę, tylko ja też nie przepadam za polskimi autorami. Nie wiem dlaczego jakoś ani polskie filmy, ani polskie książki mnie nie przekonują... Zapraszam tutaj: http://realnie-lb.blog.pl/.
OdpowiedzUsuńPolską literaturę naprawdę lubię i staram się szukać perełek wśród stosu śmieci. Osobiście uważam, że niewiele się to różni od szukania dobrych książek wśród zagranicznych autorów, tu i tu można znaleźć coś naprawdę dobrego jak i kompletną grafomanię, która jest tylko dobrze rozreklamowana. Po Michalak nie sięgnę nigdy, tak naprawdę nie słyszałam ani jednej pochlebnej opinii na temat jej książek, która byłaby w jakiś sensowny sposób uargumentowana. Po wszystkich recenzjach "Mistrza" podziwiam, że byłaś w stanie przez niego przebrnąć. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zaczytanego dnia życzę,
Nika
Moja mama była oburzona, pewnie dlatego, że nawet nie wiem, co jest w Greyu... Mimo wszystko, że lubię autorkę, te powieść sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuń