9 maja 2016

Recenzja- "Mistrz" Katarzyna Michalak

           Za każdym razem, gdy sięgam po utwory literatury polskiej mam mieszane uczucia. Już jakiś czas temu w moim umyśle została zasiana myśl, iż współczesna literatura polska pozostawia wiele do życzenia. I w momencie, gdy wczytuję się w recenzje oraz wszelkie (pochlebne) opinie na temat Mistrza Katarzyny Michalak, myślę- „oho, czuję, iż ta książka odmieni moje spojrzenie na rodzimą literaturę!”. Czy oby na pewno? 

           Recenzując książki, dokładam staranności, by na tyle na ile to możliwe stworzyć recenzję obiektywną (czy to nie jest oksymoron?!). Owy obiektywizm polega na wskazaniu mocnych oraz słabych stron utworu według mojej własnej oceny. I tutaj pojawia się problem, wszakże ciężko mi w tym momencie wskazać pozytywne aspekty Mistrza. Przyznaję, iż początek utworu mnie zaintrygował. Jednak z każdą kolejną stroną utwierdzałam się w przekonaniu, iż Katarzyna Michalak jest tytułowym mistrzem, gdyż doprawdy mistrzowsko spartoliła książkę. Mistrza odbieram jako polską odpowiedź na Pięćdziesiąt twarzy Greya (którego nie będzie dane mi publicznie zbluzgać, gdyż wytrwałam w lekturze do około setnej strony). Mimo, iż od zakończenia lektury minęło kilka dni, nadal nie potrafię wskazać do kogo książka jest adresowana. Występuje bowiem pewna sprzeczność: fabuła powieści jest przesadnie infantylna. Z pewnością grono odbiorców mogłabym określić jako młodzież, gdyby nie fakt, iż książka zawiera opisy erotyczne, przez co ciężko mi zidentyfikować adresata utworu. W ostatecznym rozrachunku zdecydowałam, że książka może przemówić co najwyżej do młodzieży wchodzącej w pełnoletność (pod warunkiem, że po zasłyszeniu przez młodzika słowa „penis” na jego policzkach nie dominuje już kolor dojrzałej wiśni!). Osobiście uwielbiam, gdy autor balansuje na granicy dobrego smaku, której ostatecznie nie przekracza. Katarzyna Michalak nie zbliża się do tej granicy. Wydaje się, że ostrożnie dobiera słowa. Miejsca intymne kobiety określa mianem „ciepła”, jak gdyby bała się użyć bardziej dosadnego słownictwa. Nie podoba mi się ten brak bezpośredniości w  książce określanej jako „sensacyjna powieść, pełna erotyzmu i namiętnych scen (…)”. Ponadto Mistrz swą fabułą przypomina telenowelę brazylijską. Bohaterowie są idealni, bez skazy, miejsca i widoki zapierają dech w piersi, a ogólnie rzecz biorąc możliwości i szanse są nieograniczone. Wracając do postaci, w moim mniemaniu są przerysowane. W powieści nie mogło zabraknąć miejsca dla marnego wątku: wielka miłość zagubionej, szarej myszki oraz niebezpiecznego (mimo to doskonałego pod każdym względem) pociągającego typa. Nie muszę chyba dodawać, iż motyw przewodni uznałam za kolejny minus powieści. Mistrz nie przysporzył mi większych nieprzyjemności w lekturze. Mimo, to nie mogę uznać, iż lektura sprawiła mi przyjemność . Myślę, że głównym tego powodem była bezrefleksyjna fabuła. Jednak w powieści o dziwo zabrakło happy endu, co w tym przypadku uznaję za plus. „I żyli długo i szczęśliwie” przelałoby czarę goryczy, tak, że uznałabym „Mistrza” za gniota wszech czasów (ciężko, by jakakolwiek książka przebiła Pięćdziesiąt twarzy Greya).


           Mistrza polecam miłośnikom Pięćdziesięciu twarzy Greya. Myślę, iż spokojnie odnajdą się w tym klimacie. A ja sama nauczyłam się, by nie oceniać książki po okładce (i to dosłownie!), gdyż piękno, tajemnicę i zmysłowość okładki przypisałam w ciemno całości powieści.

25 komentarzy:

  1. Pewne przerysowane postaci czy sytuacji to tak jakby znak rozpoznawczy autorki według mnie. Jest charakterystyczna i albo się jej styl lubi, albo nie. Ja czytam je troszkę z przymrużeniem oka jak jestem na to w nastroju. Wiem, czego się spodziewać;) czy siegne po Mistrza? Raczej nie w najbliższym czasie.
    P.S. Greya nie przebije nic;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widzę, to zdecydowanie nie dla mnie!
    Pozdrawiam!
    Hon no Mushi

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na półce ale póki co nie kusi mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja obiektywna to raczej oksymoron, ale każdy - albo przynajmniej większość - z nas wiedział co miałaś na myśli. Fanką Greya nie jestem więc i po tę książkę sięgać nie będę.
    http://wielopasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię książek Katarzyny Michalak, a o Mistrzu słyszałam w samych negatywach, o których Ty zresztą też piszesz: przerysowanie postaci, ich idealność, wątki rodem z telewizyjnego tasiemca, i ten strach przed dosadnym słownictwem, ech, nie dla mnie :)
    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Z Katarzyną Michalak bywa różnie. Też się na niej zawiodłam, niemniej jednak jej twórczość wciąż mnie przyciąga i zawsze dostrzegę w niej coś wartościowego. Mi akurat "Mistrz" przypadł do gustu, ale przecież wiadomo, że każdy z nas może mieć inny gust :) Ważne że łączy nas jedno - miłość do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię tego typu książek, mam również dystans do polskich pisarzy, mimo że wielu uwielbiam
    Zapraszam do mnie. Odpowiadam na każdą obserwację :)
    http://ragazza99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że autorka zbiera średnio pochlebne opinie i nie śpieszy mi się do poznania jej prozy. Może kiedyś :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta książka to w jakimś stopniu polska odpowiedź i na Zmierzch i na Pięćdziesiąt twarzy Greya. Szczypta zmierzchu na okładce, która ma przyciągnąć uwagę, zachęcić, a do tego tematyka z Greya :D Książka ktora próbuje dopasować się do obecnych trendów, tylko że to tredny głównie młodzieżowe i tak jak Ty miałam wrażenie, że to powieść dla nastolatków, tylko że z akcjami erotycznymi (!) :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tej książki, ale jeśli już sięgam po coś polskiego, to raczej jest to klasyka a nie nowe powieści ;)
    Zapraszam na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę czytałam i mnie się podobała. Taka ekscytująca rozrywka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie moje klimaty wolę coś krwawego:D gdzie masz gadżet do obserwacji?:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta książka nawet nie była taka zła i to na tyle, że mam ochotę przeczytać drugą część. "Czarny książę" to był horror.

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam o tej powieści i szczerze mówiąc nie ciągnie mnie do niej :D Za dużo się naczytałam o idealnych bohaterach. Już się tym zmęczyłam, dlatego raczej po nią nie sięgnę:) Pozdrawiam!
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurczę, jak Cię czytam (nawet komentarz od Ciebie!) to odnoszę takie wrażenie: ona to na pewno studiuje/studiowała polonistykę. Słuszne?
    Przepraszam, może nie wypada, ale ciekawość mnie zżera ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja uwielbiam literaturę polską i napiszę jedno - może sięgnij po inne autorki, bo jednak twórczość pani Michalak nie jest najlepszym obrazem polskiej twórczości. ;-)
    "Mistrz" to takie czytadło, po które można sięgnąć podczas chwil nudy, ale szału nie ma - zdecydowanie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Moim zdaniem, warsztat masz już nieźle rozwinięty ;) Ja sama myślałam o polonistyce, ale to raczej hobbystycznie, dla zaspokojenia własnej ciekawości - może warto o tym pomyśleć w ten sposób?
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja właśnie przekonałam się do literatury polskiej, ale na pewno nie dzięki romansom/erotykom(?) :D Mnie urzekły polskie kryminały, ale już chyba zbaczam za bardzo z tematu.
    W każdym razie nie czytałam nigdy nic spod pióra tej autorki, ale przyznam szczerze, że na razie nie mam ochoty zapoznawać się z jej twórczością.
    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  19. Katarzyna Michalak to autorka o różnych twarzach i ja niestety poznałam tylko tą negatywną. Może kiedyś sięgnę jeszcze po jej twórczość, ale na razie sobie odpuszczam :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. O prozie Katarzyny Michalak trudno mi powiedzieć cokolwiek dobrego. W maju czytałam jej "Nadzieję" i nie byłam zachwycona (mówiąc delikatnie).

    OdpowiedzUsuń
  21. Ktoś mi ostatnio polecał tą autorkę, tylko ja też nie przepadam za polskimi autorami. Nie wiem dlaczego jakoś ani polskie filmy, ani polskie książki mnie nie przekonują... Zapraszam tutaj: http://realnie-lb.blog.pl/.

    OdpowiedzUsuń
  22. Polską literaturę naprawdę lubię i staram się szukać perełek wśród stosu śmieci. Osobiście uważam, że niewiele się to różni od szukania dobrych książek wśród zagranicznych autorów, tu i tu można znaleźć coś naprawdę dobrego jak i kompletną grafomanię, która jest tylko dobrze rozreklamowana. Po Michalak nie sięgnę nigdy, tak naprawdę nie słyszałam ani jednej pochlebnej opinii na temat jej książek, która byłaby w jakiś sensowny sposób uargumentowana. Po wszystkich recenzjach "Mistrza" podziwiam, że byłaś w stanie przez niego przebrnąć. :D

    Pozdrawiam i zaczytanego dnia życzę,
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  23. Moja mama była oburzona, pewnie dlatego, że nawet nie wiem, co jest w Greyu... Mimo wszystko, że lubię autorkę, te powieść sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń

April. Obsługiwane przez usługę Blogger.